Fotograficzny "Nowy Rok"

Tytuł troszkę przewrotny, bo absolutnie nie związany z tematem sesji, miejscem, czy nawet czasem w sesnie stricte.
Ot, taki bardziej znacznik pierwszej sesji w nowym roku ;)
Same zdjecia z Sylwią, były podyktowane moją ulubioną motywacją - mianowicie zrobienia czegoś dla samej/samego siebie :)
W dalszym ciągu panuje przeświadczenie, że sesje zdjęciowe powinny służyć jakiemuś wymiernemu celowi - fotografuje się produkty do katalogów, samochody dla dealerów czy nieruchomości dla pośredników. Potografuje się modelki i medelów dla agencji modelingowych czy producentów i projektantów mody, biżuterii itp. Fotoreporterzy silą się na niesamowite kadry żeby zwiększyć sprzedaż czasopism. Nawet cały fotograficzny rynek ślubny wrzucił bym do tego wora - tak, niby to fotografia pamiątkowa, ale osobiście dla mnie stanowi mocno inną kategorię ;)
Ale sytuacja powolutku się zmienia, na szczeście :) 
Więc coraz cześciej fotografujemy nasze dzieciaki "na pamiątkę". Rozkwitły sesje rodzinne czy ciążowe. Jest niesamowicie szeroka oferta "minisesji" mniej lub bardziej kreatywnych czy poprtetowych. Generalnie robi się teraz masę zdjeć "bez sensu" z praktycznego punku widzenia ;) Ale się je robi i dzięki temu powolutku przestajemy postrzegać robienie sobie samemu zdjec jako pompatyczną fanaberię.
Ale na samym szczycie tej nowopowstałej piramidy jest własnie indywidualna fotografia, przeważnie w klimatach buduarowo-sensualnych. Bardzo czesto realizowana jedynie "do szuflady" osób modelujących. Zdjęcia ludzi na codzień, albo wrecz nigdy, nie majacych nic wspólnego z pozowaniem.
Bardzo lubię te sesje, lubię kiedy "modele" są zaskoczeni, że na ekranie/papierze widzą portret osoby i to wcale nie jest zawodowy model czy modelka tylko oni sami, a zdjecie naprawdę "robi robotę". Lubię widzieć, że taka banalna rzecz jak zdjecie, daje tym ludziom moc i daje motywację do działania.
Tak, fotografa to też motywuje do dalszej pracy, ale to możemy przemilczeć :D

 

Szukaj